"Wojsko"
To dość skomplikowana relacja; nienawidzisz siarczystego chłodu poranka i duszących upałów, nieposkromionych burz i niepotrzebnie wiernej fali komarów, chłonących po pas bagien i żądlących krzewów oraz nieuniknionej złośliwości rzeczy martwych. Kochasz za to dzikość przyrody w której rozłożyłeś swój namiot, bliskość gór i lasów, przepyszną potrójną porcje obiadu który już gotowy czeka po zmianie, nieuniknione wschody i zachody słońca, dywany gwiazd oraz monstrualne ogniska wokół których zbiera się twoja nowa rodzina. Wspólnota złożona z masy indywidualności, która potrafi nadawać na tych samych falach. Wspólnota kempingów i biesiad, widoków z lotu ptaka i potu zmęczenia, uśmiechów i blizn. Byliśmy jak wojsko, tylko zamiast strzelać - sadziliśmy drzewa.
Każdy żołnierz ma swój powód by wstąpić do służby, takt też i każdy planter swój powód dla którego zarabia w ten masochistyczny sposób. Jedni na studia, drudzy na biznes, inni by przez resztę roku jeździć na snowboardzie lub na dalszą podróż, a nawet tacy którzy nie przyjechali dla pieniędzy, tylko dla samego doświadczenia unikalnego stylu życia w buszu. Tym ostatnim w ogóle się nie dziwie. Przyjechałem dla zastrzyku gotówki, a wyjechałem z kieszeniami pełnych czymś więcej.



















